[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rozmowa stawaÅ‚a siÄ™ coraz bardziej poufnÄ…, coraz mniej gÅ‚oÅ›nÄ…, aż wreszcie - MarysieÅ„ce serce nachwilÄ™ prawie ustaÅ‚o bić z dumy i wzruszenia - wnuk wielkiego Henryka znalazÅ‚ siÄ™ u jej ksztaÅ‚tnychwprawdzie, lecz nie wyposażonych zbyt Å›wietnÄ… genealogiÄ… kolan.W tej chwili otworzyÅ‚y siÄ™ z trzaskiem drzwi i okazaÅ‚a postać obroÅ„cy chrzeÅ›cijaÅ„stwa ukazaÅ‚a siÄ™ naprogu.Na widok nieznanego mężczyzny we francuskim ubraniu u kolan królowej Jan III osÅ‚upiaÅ‚.PeÅ‚nai krwista twarz jego poczerwieniaÅ‚a jeszcze bardziej, oddech staÅ‚ siÄ™ szybki i ciężki, a rÄ™ka, zupeÅ‚nie jaku zwykÅ‚ego sejmowego szlachcica, poczęła macać siÄ™ bezwiednie po boku, szukajÄ…c karabeli.KrólowazdrÄ™twiaÅ‚a z przerażenia.Przykuta do miejsca, martwym wzrokiem patrzyÅ‚a przed siebie nie mogÄ…cznalezć żadnego sÅ‚owa ani gestu stojÄ…cego na wysokoÅ›ci poÅ‚ożenia.Natomiast nuncjusz papieski, niewychodzÄ…c ani na chwilÄ™ ze zwykÅ‚ego spokoju,pochyliÅ‚ siÄ™ jeszcze niżej do kolan królowej i obejmujÄ…c jej drobne nóżki nieco wyżej, niżby na kornegosuplikanta przystaÅ‚o, wzruszonym gÅ‚osem zawoÅ‚aÅ‚:- Królowo, ratuj WiedeÅ„!. Ta chwila wytchnienia wystarczyÅ‚a MarysieÅ„ce, aby zapanować nad sytuacjÄ….Majestatycznym ruchemwyciÄ…gnęła rÄ™kÄ™ w kierunku Jana III, wskazujÄ…c, iż tam swe proÅ›by skierować należy.A jego Å›wiÄ…tobliwość w jednej chwili znalazÅ‚a siÄ™ u kolan królewskich, woÅ‚ajÄ…c z coraz wiÄ™kszymwzruszeniem:- Królu, ratuj WiedeÅ„!Tymczasem król Jan uspokoiÅ‚ siÄ™ nieco, a nawet zawstydziÅ‚ swego uniesienia, widzÄ…c wysokiegodostojnika koÅ›cielnego u swoich kolan.SÅ‚owa nuncjusza poruszyÅ‚y go do gÅ‚Ä™bi.Wyprawa wiedeÅ„skabyÅ‚a jego cichym i gÅ‚Ä™boko ukrywanym z obawy przed MarysieÅ„kÄ… marzeniem.Kolosalne wizjeprzyszÅ‚ych zwyciÄ™stw i tryumfów przesunęły siÄ™ nagle jak żywe przed okiem bohatera, podczas gdydrugie spoglÄ…daÅ‚o nieÅ›miaÅ‚o i pytajÄ…co na żonÄ™.A twarz królowej MarysieÅ„ki okryÅ‚a siÄ™ jakÄ…Å›nieziemskÄ… powagÄ… i dziwny spokój i majestat brzmiaÅ‚ w jej gÅ‚osie, kiedy podniósÅ‚szy oczy do góryrzekÅ‚a:- Jasiu, ratuj chrzeÅ›cijaÅ„stwo.I JaÅ› uratowaÅ‚ chrzeÅ›cijaÅ„stwo.ZAOTY CIELEC(z szopki)Nuta: Cielec zÅ‚oty.(Faust)Staniszewski tu rzÄ…dzi rad!Wszyscy kadzÄ…Przed tÄ… wÅ‚adzÄ…,Bo na kredycie stoi Å›wiat!Kto siÄ™ przed nim w proch nie korzy,Kogo Å›mielszy zdradzi gest,Tego gÅ‚odem wnet zamorzy,Wraz pognÄ™bi go pro-test.Bo tam twardszy nizli stalPopielecki prowadzi bal!Staniszewski i bogów ćmi!Wszak w swej chwaleOn zuchwaleZ potÄ™gi Lea nawet drwi!Choć porzÄ…dek stary pÄ™ka,Chodz przywilej kurii trzÄ…sÅ‚,On o mandat siÄ™ nie lÄ™kaKlucz pancernych dzierżąc kas!WÅ›ród wyborczych mÄ™tnych falSam Kowalski prowadzi bal!PIEZC O DWÓCH IGNACACHTempo polkiDwóch Ignaców historycznychNasz Krakowek pieÅ›ci,ObroÅ„ców polskiego ludu - Od siedmiu boleÅ›ci!Jeden L u d chce oswobodzić -Przez cesarskie ciÄ™cie,Drugi NARÓD wciąż ma w ustach(Naród jego w piÄ™cie).DziÅ› siÄ™ waży, kto powiedziePolskÄ™ ku przyszÅ‚oÅ›ci,Na WesoÅ‚ej w ferbla grajÄ…DziÅ› o nasze koÅ›ci!Jeden IgnÄ…c gÄ™bÄ… miele,Aż pÄ™kajÄ… mury,PrzyrzÄ…dza z gruszek na wierzbieSmaczne konfitury.On p o d W i e d n i e m nas zasÅ‚aniaÅ‚Przed burżujskim brzuszkiem -On Sobieskim naszym dzisiaj(A Haecker Koszczuszkiem!).O drugim Ignacu gadać -PustÄ… czasu stratÄ…,Czyż to nie dość, że jest "polskimSzczerym demokratÄ…"?Czym zostanie, dziÅ› rozstrzygaSiÄ™ losów trafunkiem,Czy koÅ‚tunów deputatem -Czy zwykÅ‚ym koÅ‚tunkiem.Każda partia swego wspiera -Wszak w tym Å›wiÄ™ta racja,Zatem "prawnie dozwolona"Kwitnie agitacja!Pan dyrektor instytucjiWoznych swych zgromadzaI tÅ‚omaczy, że od BogaIdzie wszelka wÅ‚adza.Kanalarzy sam prezydentUprzejmie zachÄ™ca,By raczyli gÅ‚os swój cennyDać na Petelenza.Nieboszczyków dziÅ› do urnyCiÄ…gnie szereg dÅ‚ugi,Jak Piotrowin dać Å›wiadectwoPrawdy i zasÅ‚ugi.Nieboszczyków "narodowych"I w sokolim strojuZe czciÄ… wita pan komisarz,Prosi do pokoju.Lecz nieboszczyk socjalistaBudzi okrzyk zgrozy,KropiÄ… go Å›wiÄ™conÄ… wodÄ…I wiodÄ… do kozy!Aatwo zgadnąć, jakie byÅ‚y Hecy tej wyniki,PrzepadÅ‚ Ignac, co miaÅ‚ żywych,GórÄ… nieboszczyki.Tak dziÅ› polegÅ‚ samozwaÅ„czyNaczelnik Polaków,Znaj, Ignacu, że GAOS zmarÅ‚ychSzanuje nasz Kraków!W ZAKLTY DUCHA ZWIAT."Powiedz, KasieÅ„ko, gdzie pÄ™dzisz tak bez tchu?" -"SpieszÄ™ w czarowne kraje,Znione od wielu lat,W mistyczne Å›wiÄ™te gaje,W zaklÄ™ty DUCHA Å›wiat!""Powiedz, KasieÅ„ko, skÄ…d wzięłaÅ› taki strój?Wszak niezdatny on przecieDo nadpowietrznych jazd,Nikt w zimowym żakiecieNie wzbiÅ‚ siÄ™ w MROKI GWIAZD.Jeszcze za ciężko, Kasiu, dla skrzydeÅ‚ twych!Ja znam prawa mistyki,WiÄ™c mnie posÅ‚uchać chciej,Zdejmij, Kasiu, buciki,Zaraz ci bÄ™dzie lżej.Nie chcÄ… ciÄ™, Kasiu, wpuÅ›cić do Å›wiÄ™tych wrót!Tam chcÄ… samej KasieÅ„ki,Nie chcÄ… tych ziemskich szmat,Zdejmij, Kasiu, sukienki -TyÅ› siostra, a jam brat.Ciesz siÄ™, KasieÅ„ku, już tylko kilka chwil.Wstrzymaj siÄ™ jeszcze troszkÄ™U tych promiennych bram:Zdejm choć jednÄ… poÅ„czoszkÄ™ - -DrugÄ… ja zdejmÄ™ sam."Z ramion koszulka spÅ‚ynęła Kasi już.I gdy w szlachetnej dumieWeszÅ‚a w marzony próg,UjrzaÅ‚a siÄ™ w kostiumie,W jakim jÄ… stworzyÅ‚ Bóg.WziÄ…Å‚ jÄ… w ramiona bardzo pÅ‚omienny duch -I nauczyÅ‚ KasieÅ„kÄ™W kwiecie jej mÅ‚odych lat,Jak przez Tworzenia mÄ™kÄ™Wchodzi siÄ™ w czarów Å›wiat."TRUDNO INACZEJ."IMPRESJA UrodziÅ‚am siÄ™ z ojca i matkiW cichej sypialni,Fakt, jak paÅ„stwo widzicie, nierzadki -Trudno banalniej.Jak odbywa siÄ™ to przejÅ›cie Å‚zawe,Każdy odgadnie,Pan %7Å‚eromski opisaÅ‚ tÄ™ sprawÄ™Bardzo dokÅ‚adnie.Zrazu jęłam oddychać forsownieMÄ… piersiÄ… wÅ‚asnÄ…,Choć zdziwiona byÅ‚am niewymownie,SkÄ…d jest tak jasno?.JakaÅ› pani woÅ‚a na drugÄ…:"Dawajże sznurka!"OglÄ…daÅ‚a mnie potem dość dÅ‚ugoI rzekÅ‚a: "córka".MiaÅ‚am cienkie rÄ…czyny i nóżki,CiaÅ‚ko różowe,ZawiniÄ™to mnie mocno w pieluszkiPo samÄ… gÅ‚owÄ™.Co chwileczkÄ™ potrzeba je byÅ‚oZmieniać na inne,Ale znowu to samo robiÅ‚oDzieciÄ™ niewinne.WyciÄ…gaÅ‚am rÄ…czÄ™ta do góry,Gdy chciaÅ‚am piersi -Dawniej ludzie mniej mieli kultury,Lecz byli szczersi.RosÅ‚am sobie powoli i skromniePo centymetrze,PsuÅ‚am wszystko, co byÅ‚o koÅ‚o mnie -Nawet powietrze.DarÅ‚am siÄ™ jak licho opÄ™tane -Oto i wszystko;Kto by myÅ›laÅ‚, że kiedyÅ› zostanÄ™TakÄ… artystkÄ….TRYUMFY NADPOWIETRZNE PANA RAJCHMANAWielka feeria awiatyczno-wokalna na jeden gÅ‚os, z towarzyszeniem kilkuaeroplanów.Nuta: Cake-walk(1.melodia)Zasnęła Filharmonia,SkoÅ„czyÅ‚a siÄ™ agonia,Już panaRajchmanaGwiazda pogrzebana! Gwiazda tak peÅ‚na blaskuZaryÅ‚a brzuchem w piasku,Warszawo,PÅ‚acz krwawoNad minionÄ… sÅ‚awÄ…!(2.melodia)PrzepadÅ‚y Å›liczneRauty mistyczne,Już diabli wziÄ™liPaniÄ… Toselli,Z cygana RigaZostaÅ‚a figa,Wszystkie te cudaPrysÅ‚y jak zÅ‚uda!.(1.melodia)Warszawa jak wymarÅ‚aWzdycha z caÅ‚ego gardÅ‚a:"Ach panieRajchmanie,Cóż siÄ™ ze mnÄ… stanie!Od czasu, jak ciÄ™ nie ma,Nikt tutaj nie wytrzyma,Kto może,Nieboże,Ucieka za morze."(2 [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl