[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Równie łatwo byłoby mi się podniecić kominkiem, który znajduje się obok pana.Oglądałem pokaz mody w niemieckiej telewizji: najpierw pojawiła się modelka zupełnie goła, na jednej łopatce miała tylko niewielkie punkciki i to była jej pierwsza szata.Owszem, kiedy dziewczyna jest szczupła, wygląda przyjemniej, niż gdy wiszą na niej zwały tłuszczu — ale trudno mi się dopatrzyć w widoku narządów rodnych czegoś szczególnie ekscytującego.Poświęciłem temu jedną z sylw w „Odrze”.Napisałem tam, że po pierwsze, narządy płciowe męskie są z estetycznego punktu widzenia jeszcze mniej atrakcyjne niż kobiece — bo kobiece są bardziej schowane, a po drugie, sposób, w jaki ludzie muszą kopulować, nie jest także, mówiąc głupio, niczym ładnym.Ktoś bardzo zirytowany nadesłał do redakcji list, pytając, jak śmiem tak wybrzydzać — ale ja tylko wyraziłem moje szczere przekonanie.„Le Figaro” wydał numer swego magazynu poświęcony Pompejom.Znaleźć tam można bardzo piękne przedstawienia erotyczne, wśród nich mozaikę zachowaną na ścianie jakiegoś lupanaru, na której naga dziewczyna okracza nagiego chłopca podczas stosunku.Jeśli już mówić o uczuciach — fotografia ta wzbudziła we mnie głęboką melancholię.Prawie dwa tysiące lat minęło… Upływ czasu zmienia nasz stosunek do wielu spraw.Kiedy ktoś świeży grób rozkopie, popełnia świętokradztwo.A jak ktoś rozkopuje groby sprzed dwóch albo dwudziestu tysięcy lat — jest naukowcem, archeologiem.Tymczasem duch nie ulatnia się ze zwłok po trochu: po prostu od chwili śmierci go tam nie ma.Ale podobno już u neandertalczyków można znaleźć ślady wiary w istnienie życia pozagrobowego — przejawiające się właśnie w trosce, jaką otaczali szczątki zmarłych.Żydzi, jak się zdaje, na samym początku nie wierzyli w istnienie duszy nieśmiertelnej.Nie wiem tego jednak od żadnego rabina, więc autorytatywnie wypowiadać się nie mogę.Mam tu na półce Stary i Nowy Testament, trudno jednak powiedzieć, bym je pasjami studiował.Ani po to, by — jak to robił Kołakowski — wyszukiwać w nich sprzeczności, ani jako religioznawca amator.Ja się w ogóle do rozmów o religii nie nadaję, bo się na religioznawstwie wcale nie znam.Nie tylko się na nim nie znam, ale się nim nie interesuję.Zanadto jestem zagłębiony w sprawach, które z religią nie mają nic wspólnego.Choć na przykład do pewnych formuł biblijnych zakorzenionych w języku bardzo jestem przywiązany i próby unowocześnienia przekładów Biblii wydają mi się czymś koszmarnym.Pozostaję twardo przy Wujku.— A co pan sądzi o próbach pożenienia współczesnej kosmologii z tezami o charakterze właściwie już religijnym?— Uważam, że tych dwóch dziedzin łączyć nie należy.Przyklejanie dogmatyki, która powinna być nieprzemijająca, do doraźności rozmaitych hipotez naukowych wcale religii nie służy.Z zupełnie pozareligijnych powodów opowiadani się za przestrzeganiem przykazania, wedle którego nie należy przywoływać imienia Pana Boga nadaremno.Pan Bóg to nie jest rodzaj kitu albo plasteliny, którą się zatyka jakieś szpary i dziury.Zresztą, nawiasem mówiąc.Papież powiedział niedawno, że nie należy wyobrażać sobie Boga jako starca z długą siwą brodą.Pisałem kiedyś żartem, że wyobrażenia takie winny pociągnąć za sobą wiarę w istnienie boskiego manicure, w przeciwnym bowiem razie boskie paznokcie musiałyby się rozprzestrzeniać w kosmosie jak ogromne wężowiska.Ale taka antropomorfizacja, a także rozmaite tendencje animistyczne są bardzo silne w masach ludowych.I szalenie pogańskie.Huknął piorun, powiada baba, ledwo dopadłam święconego ziela.Kiedy się uważa, że sacrum kryje się w materii, nie zaś, że na przykład święte obrazy są jedynie znakiem czegoś wyższego — nie mamy już w ogóle o czym gadać.— Najbliższa byłaby panu wiara, jaką żywią pańscy ojcowie destrukcjanie z dwudziestej pierwszej podróży Ijona Tichego: oczyszczona nie tylko z materialnych przejawów kultu, ale i z jakichkolwiek wyobrażeń i oczekiwań, całkowicie bezinteresowna?— Owszem, ładnie to zanalizował Jarzębski.— Szpakowska także.— Szpakowska tak mnie zirytowała uwagami o naturalizmie i porównaniem z Przybyszewskim, że rozdziału o mojej teologii wcale nie przeczytałem.Kiedy pan zajrzy do indeksu w książkach Bernda Graefratha, który się moim pisaniem i poglądami od szeregu lat zajmuje, nie znajdzie pan tam żadnych Przybyszewskich, tylko rozmaitych filozofów, cybernetyków, biologów.Nie rzucam się zresztą chciwie na każdy tekst sobie poświęcony.Zrobiłem, co mogłem — feci, quod potui, faciant meliora potentes — tak właśnie uważam.Takim mnie Pan Bóg stworzył.Co się tyczy społecznego funkcjonowania religii — doceniam to i uważam za zasadne usiłowanie Kościołów, aby od najmłodszych lat wdrażać ludzi do wiary.Ja natomiast mam w sobie odruchową niezdolność do wyłączania wiedzy czysto faktograficznej, rzeczowej.Zwiastowanie i dzieworództwo? Może i było, ale powinna się w takim razie urodzić dziewczynka, skoro brakło męskiego chromosomu.Nie umiałbym uwierzyć w dogmaty, które opierają się na cudzie i zaprzeczeniu wszelkich racjonalnych reguł.Jeśli zaś oczekuje pan ode mnie jeszcze jakichś krytycznych uwag: nie lubię obojętności Kościoła, w dużej mierze odziedziczonej po judaizmie, wobec świata zwierząt.Choć i tu staram się być wyznawcą zdrowego rozsądku.Graefrath, który gościł u nas w domu dwukrotnie, zastrzegł się przed przyjazdem, że nie je mięsa — ale tylko zwierząt wyższych.Gdzie jednak przeprowadzić granicę? To delikatna sprawa.Kasza hreczana — w porządku, ale co ze skwarkami? A bez skwarków jest niedobra… Chcąc być konsekwentnym, nie powinno się też nosić bucików skórzanych ani paska.Przestrzeganie takich zasad przerodziłoby się szybko w neurozę.Kiedy pan zajrzy do indeksu w książkach Bernda Graefratha, który się moim pisaniem i poglądami od szeregu lat zajmuje, nie znajdzie pan tam żadnych Przybyszewskich, tylko rozmaitych filozofów, cybernetyków, biologów.Nie rzucam się zresztą chciwie na każdy tekst sobie poświęcony.Zrobiłem, co mogłem — feci, quod potui, faciant meliora potentes — tak właśnie uważam.Takim mnie Pan Bóg stworzył.Co się tyczy społecznego funkcjonowania religii — doceniam to i uważam za zasadne usiłowanie Kościołów, aby od najmłodszych lat wdrażać ludzi do wiary
[ Pobierz całość w formacie PDF ]