[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeżeli ich schwytają w Iranie& Ross, rozstrzelają ich! Jeżeli zostaną zatrzymani w ja-kimkolwiek kraju, który ma z Iranem układ o ekstradycji, zostaną odesłani do Iranui rozstrzelani.Wtedy zamiast dwóch niewinnych pracowników w więzieniu, będziesz123miał ośmiu winnych i martwych.I jeżeli się to zdarzy, rodziny zabitych mogą wystąpić przeciwko tobie.To zrozumia-łe, cała ta sprawa bowiem będzie wyglądać idiotycznie.Wdowy wystąpią przed amery-kańskimi sądami o ogromne odszkodowania, które mogą doprowadzić firmę do ban-kructwa.Pomyśl o dziesięciu tysiącach ludzi, którzy zostaną bez pracy, jeżeli to nastą-pi.Pomyśl o sobie, Ross, przecież mogą cię oskarżyć o przestępstwa kryminalne i wpa-kować do więzienia! Jestem ci wdzięczny za poradę, Tom odparł spokojnie Perot. To wszystko do ciebie nie dociera, co? Luce wytrzeszczył na niego oczy. Oczywiście, że dociera Perot uśmiechnął się. Ale jeżeli będziesz szedł przezżycie martwiąc się o wszystko, co się może złego zdarzyć, to wkrótce dojdziesz downiosku, że najlepiej nic nie robić.Rzecz w tym, że Perot wiedział coś, o czym Luce nie miał pojęcia:Perot był szczęściarzem.Przez całe swoje życie był szczęściarzem.Jako dwunastoletni chłopiec rozwoził gazety w biednej, czarnej dzielnicy w Texar-kanie. Texarcana Gazette kosztowała wówczas dwadzieścia pięć centów na tydzieńi w niedziele, kiedy zbierał pieniądze, miał pod koniec dnia czterdzieści lub pięćdziesiątdolarów ćwierć dolarówkami w kieszeni.I każdej niedzieli, gdzieś po drodze, jakiś bie-dak, który minionej �nocy przepił w barze całą tygodniówkę, mógł spróbować odebraćmu pieniądze.Dlatego żaden inny chłopak nie chciał dostarczać gazet w tej części mia-sta.Ross jednak nigdy nie bał się.Był konno, napady nigdy nie były przeprowadzanew zbyt zdecydowany sposób.Miał szczęście nigdy nie stracił pieniędzy.Powtórnie szczęście Perota dało znać o sobie, kiedy przyjęto go Akademii Marynar-ki Wojennej w Annapolis.Zgłoszenia musiały być poparte przez senatora lub kongres-mena, ale rodzina Perotów nie miała takich wymaganych znajomości.W każdym raziemłody Ross nigdy nie widział morza najdalszym miejscem, do którego dojechał, byłoDallas oddalone o 180 mil.Ale w Texarkanie był młody człowiek o nazwisku Josh Mor-ris junior, który był w Annapolis, opowiedział Rossowi o Akademii i Ross zakochał sięw marynarce wojennej, nie widząc nawet okrętu na oczy.Pisał więc do senatorów bła-gając o poparcie.Udało mu się, podobnie jak zawsze pózniej w życiu, bo był zbyt głupi,aby wiedzieć, że to niemożliwe.Dopiero po wielu latach dowiedział się, jak do tego doszło.Otóż pewnego dniaw 1949 roku senator W.Lee O Daniel porządkował swoje biurko.Jego kadencja dobie-gła końca ł nie kandydował ponownie.Sekretarz powiedział mu: Senatorze, mamy nie wykorzystane skierowanie do Akademii Marynarki Wojen-124nej. Czy ktoś się ubiega o nie? spytał senator. Cóż, jest ten chłopak z Texarkany, który od lat próbuje& Daj mu je stwierdził senator.Kiedy Perot słyszał tę historię, okazało się, że jego nazwisko nie padło ani razuw czasie tej rozmowy.I znów miał szczęście, kiedy w odpowiednim momencie założył EDS.Jako sprze-dawca w IBM zorientował się, że klienci nie robią najlepszego użytku z urządzeń, któ-re im sprzedaje.Opracowanie danych było nową i wyspecjalizowaną umiejętnością.Banki były dobre w bankowości, agencje ubezpieczeniowe w ubezpieczeniach, produ-cenci w produkowaniu, komputerowcy zaś byli dobrzy w opracowywaniu da-nych.Klient nie chciał urządzenia, chciał szybkiej, taniej informacji, którą mogło onomu dostarczyć.Ale pomimo to klient zbyt często tracił zbyt wiele czasu, organizującswój nowy dział opracowania danych i ucząc się zastosowania aparatury.W tej sytu-acji komputer przysparzał mu tylko kłopotów i wydatków, zamiast ich oszczędzać.Po-mysł Perota polegał na sprzedawaniu kompletu pełnego działu opracowania danychwraz z aparaturą, oprogramowaniem i personelem.Klient musiał jedynie powiedziećzwyczajnie i po prostu, jakiej informacji potrzebuje, i EDS dostarczała mu wszystkie-go.I wtedy mógł zajmować się tym, w czym był dobry bankowością, ubezpieczenia-mi albo produkcją.IBM odrzuciło pomysł Perota.Była to dobra koncepcja, ale przynosiła zbyt małe zy-ski.Z każdego dolara wydanego na opracowanie danych osiemdziesiąt centów szło naoprzyrządowanie, a tylko dwadzieścia centów na programy, które miał zamiar sprzeda-wać Perot.IBM nie miało ochoty uganiać się za drobniakami.Wtedy Perot podjął tysiąc dolarów ze swoich oszczędności i zaczął na własną rękę.W ciągu dziesięciu lat proporcje ulegały zmianie, aż wreszcie oprogramowanie zaczę-ło pochłaniać siedemdziesiąt centów z każdego dolara włożonego w opracowanie da-nych, Ross zaś o własnych siłach doszedł do pozycji jednego z najbogatszych ludzi naświecie.Prezes IBM, Tom Watson, spotkał pewnego dnia Perota w restauracji i zapytał: Chciałbym się dowiedzieć tylko jednego, Ross
[ Pobierz całość w formacie PDF ]