[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bukanierzy byli tylko dwa tygodnie na wyspach Galapagos,wiÄ™c Dampier niewiele miaÅ‚ czasu, by studiować obyczaje żółwi.PowetowaÅ‚ to sobie kiedy indziej i takie poczyniÅ‚ zapiski w swo-im dzienniku:»%7łółwie kopulujÄ… przez dziewięć dni bez przerwy, w morzu,samiec na grzbiecie samicy, a tak siÄ™ przy tym zapamiÄ™tujÄ…, żenawet kiepski Å‚owca może je z Å‚atwoÅ›ciÄ… zabić.Samica widzÄ…cnadpÅ‚ywajÄ…cÄ… łódz, chce uciekać, ale samiec trzyma jÄ… mocnoprzednimi odnóżami i nie puszcza, a sam ani dba o niebezpie-czeÅ„stwo.Najlepiej wówczas zabić samicÄ™, bo samiec od niej nieodejdzie.«99ZapÅ‚odniona samica znosi od osiemdziesiÄ™ciu do dziewięćdzie-siÄ™ciu jaj trzy razy w roku, ale nie na wyspach Galapagos.W tymcelu żółwie podróżujÄ… daleko aż do wybrzeży staÅ‚ego lÄ…du.TamnocÄ… ciężka, brzemienna samica z trudem wdrapuje siÄ™ na brzegi pomaÅ‚u, z czÄ™stymi odpoczynkami, krąży i zwiedza wybrzeże,aż w koÅ„cu znajdzie miejsce, które uzna za najodpowiedniejsze.Wraca wtedy z powrotem do morza.NastÄ™pnej nocy wychodziznowu i wygrzebawszy w wybranym miejscu wielkÄ… dziurÄ™ w pia-sku znosi tam jaja, przykrywa je piaskiem na grubość dwóch stópi wtedy znowu powraca do swego małżonka, który czeka na niÄ…w morzu.W okresie rozmnażania siÄ™ samce tak chudnÄ…, że nienadajÄ… siÄ™ do jedzenia, ale samice sÄ… zawsze wyborne.Dampier nie wspomina może nie wiedziaÅ‚ o tym że żół-wie z Galapagos żyjÄ… po trzysta i czterysta lat i należą do najbar-dziej dÅ‚ugowiecznych zwierzÄ…t na kuli ziemskiej.DziÅ› na wyspachGalapagos żółwie sÄ… już prawie zupeÅ‚nie wyniszczone.Masowezabijanie żółwi, rozpoczÄ™te przez korsarzy, prowadzili dalej wie-lorybnicy.Szylkret byÅ‚ również cennym i poszukiwanym artyku-Å‚em.Archipelag należy obecnie do Ekwadoru, ale liczy zaledwiedwa tysiÄ…ce mieszkaÅ„ców.WÅ‚adze urzÄ…dziÅ‚y tam miejsce zesÅ‚aniadla przestÄ™pców.Kapitan Cook nie wróciÅ‚ do zdrowia na lÄ…dzie.Bukanierzy,żądni Å‚upów i kobiet, popÅ‚ynÄ™li w kierunku północnych wybrzeżyPeru.W pobliżu wyspy Lobos (co po hiszpaÅ„sku znaczy foki)wyÅ›ledzono dwa maÅ‚e statki, a na północ od nich trzeci, wiÄ™kszy,na przestrzeni pomiÄ™dzy wyspami a lÄ…dem staÅ‚ym.Kapitan Eatonna najszybszym statku popÅ‚ynÄ…Å‚ w poÅ›cig za dwoma mniejszymistateczkami. Rozkosz Kawalerów zaczÄ…Å‚ siÄ™ szykować do spot-kania z trzecim.WszczÄ…Å‚ siÄ™ gorÄ…czkowy ruch.Edmund CookeÅ‚adowaÅ‚ swe wypielÄ™gnowane armaty, Ned Daws szykowaÅ‚ bosakido abordażu, ludzie znosili broÅ„ i amunicjÄ™, usuwali z pokÅ‚aduzbÄ™dne przedmioty.Dampier za sterem ze zdumieniem spostrzegÅ‚gÅ‚owÄ™ chorego kapitana, wynurzajÄ…cÄ… siÄ™ pomaÅ‚u z otworu wÅ‚azu. Na Boga, John, nie powinieneÅ› wychodzić na pokÅ‚ad terazwÅ‚aÅ›nie! zawoÅ‚aÅ‚ Dampier. Hiszpanie sÄ… blisko powiedziaÅ‚ z wolna John Cook.PoczuÅ‚em ich.Policzki miaÅ‚ wpadniÄ™te, skórÄ™ zżółkÅ‚Ä…, podkrążone oczy pÅ‚o-100nęły nienormalnym blaskiem.ChwyciÅ‚ obu rÄ™koma za burtÄ™, bysiÄ™ utrzymać na nogach. To bÄ™dzie Å‚atwa robota, John.Ich bukszpryt jest zwróconydo brzegu.PoddadzÄ… siÄ™ na pierwszy strzaÅ‚ armatni Edmunda.Możesz zostać w kajucie. Mego Hiszpana nikt za mnie nie zabije wymówiÅ‚ niewy-raznie Cook.MiaÅ‚ na sobie tylko koszulÄ™ i spodnie przewiÄ…zane pomaraÅ„czo-wym pasem, za który zatknÄ…Å‚ dwa pistolety i zakrzywionÄ… szablÄ™,groznÄ… broÅ„ w jego rÄ™ku.Z drugiej strony za pasem tkwiÅ‚a nieod-stÄ™pna Biblia.Na gÅ‚owie zawiÄ…zaÅ‚ czerwonÄ… chustkÄ™.ZwróciÅ‚ siÄ™do Smallbone a. WiÄ™cej żagli, bosmanie.SÅ‚owa byÅ‚y zwykÅ‚e i wymówione spokojnie, jak zazwyczajkażdy rozkaz kapitana Cooka.Ale w gÅ‚osie jego dzwiÄ™czaÅ‚a takazimna zawziÄ™tość, że bosman cofnÄ…Å‚ siÄ™ o krok, jakby od uderze-nia.I wszyscy, którzy byli na tyle blisko, by rozkaz usÅ‚yszeć, rzu-cili spÅ‚oszone spojrzenia na drobnÄ… postać kapitana.Cisza padÅ‚ana okrÄ™t.Można byÅ‚o pomyÅ›leć, że dowodziÅ‚o nim widmo. Przygotować łódz do spuszczenia powiedziaÅ‚ kapitanCook do Neda Dawsa tym samym cichym i zawziÄ™tym gÅ‚osem.Zcigany statek nie zdradzaÅ‚ niczym, iż dostrzegÅ‚ bukanierów.A na pokÅ‚adzie Rozkoszy Kawalerów wielu wolaÅ‚aby zaniechaćpoÅ›cigu, gdyż widzieli teraz wyraznie, iż to duży, dobrze uzbro-jony okrÄ™t, na którym powiewaÅ‚a flaga wiceadmiraÅ‚a floty hisz-paÅ„skiej.Ale nikt nie Å›miaÅ‚ odezwać siÄ™ z takÄ… propozycjÄ… wobectej szczupÅ‚ej postaci stojÄ…cej na ruf owce z niesamowitym blas-kiem w oczach.Przerażony Vasco, wyczuwajÄ…c instynktownie niepojÄ™tÄ… grozÄ™,przykucnÄ…Å‚ obok Dampiera, który trzymaÅ‚ statek na kursie i pod-prowadzaÅ‚ go coraz bliżej do ogromnego, jak wieża, okrÄ™tu hisz-paÅ„skiego.ZledziÅ‚ zarazem spod oka kapitana, jak dozorca w szpi-talu dla obÅ‚Ä…kanych mógÅ‚by Å›ledzić pacjenta, który pozbyÅ‚ siÄ™kaftana bezpieczeÅ„stwa i zjawiÅ‚ w kwaterach lekarzy. A wiÄ™c oni myÅ›lÄ…, że nikt siÄ™ nie oÅ›mieli zaatakować admi-ralskiego galeonu? zasyczaÅ‚ kapitan Cook, jakby mówiÅ‚ dosiebie. Wachta Å›pi w sÅ‚oÅ„cu! yle sobie wyrachowali.Nie obli-101czyli, że tej garÅ›ci straceÅ„ców z Mórz Karaibskich przewodzi ka-pitan, który choruje, bo zbyt dÅ‚ugo już nie widziaÅ‚ Å›wieżej krwihiszpaÅ„skiej pÅ‚ynÄ…cej po deskach pokÅ‚adu!Chwiejnie szedÅ‚ po pokÅ‚adzie do forkasztelu, a Robin i Willskryli siÄ™ przed nim z przerażeniem, jakby ujrzeli ducha.KapitandoszedÅ‚ do granitowego kamienia umieszczonego przed forkasz-telem i wydobywszy swojÄ… zakrzywionÄ… szablÄ™, zaczÄ…Å‚ jÄ… ostrzyć.Chwilami podnosiÅ‚ jÄ… do góry i pomrukujÄ…c coÅ› do siebie, próbo-waÅ‚ ostrza palcem.Wreszcie, zadowolony, wsunÄ…Å‚ jÄ… z powrotemdo pochwy zawieszonej na rapciach, ale tak niezdarnie, że prze-ciÄ…Å‚ swój jedwabny pas.PomaraÅ„czowa smuga osunęła siÄ™ napokÅ‚ad, zadzwiÄ™czaÅ‚y spadajÄ…ce pistolety, gÅ‚ucho stuknęła Biblia.Kapitan nie zwróciÅ‚ na to żadnej uwagi i chwiejnym krokiem pod-szedÅ‚ do burty.Bukanierzy byli już tylko o ćwierć mili od hiszpana. Oddaj ster Cowleyowi rozkazaÅ‚ kapitan Dampierowi.Ty wsiÄ…dziesz ze mnÄ… do Å‚odzi.I zabierzesz ze sobÄ… swój miedzia-noskóry cieÅ„.Ty także pójdziesz z nami, Ned.ByÅ‚o to niesÅ‚ychane, aby i kapitan, i jego pierwszy oficer opu-szczali jednoczeÅ›nie statek w takiej chwili.Ale Daws, rzuciwszytylko jedno spojrzenie na pÅ‚onÄ…ce oczy kapitana, nie zaprotesto-waÅ‚ ani sÅ‚owem.Bukanierzy, którzy nie wiedzieli, że hiszpaÅ„scy marynarze nawachcie nie tylko pospali siÄ™, ale byli na dodatek pijani, a ichoficerowie grali w karty w kajucie wiceadmiraÅ‚a podpÅ‚ynÄ™liÅ‚odziÄ… pod ogromny galeon, unieruchomili ster i zaczÄ™li siÄ™ wspi-nać na pokÅ‚ad.Kapitan Cook, jakby zapomniaÅ‚ o swej niedawnej chwiejnoÅ›ciruchów, wspinaÅ‚ siÄ™ zrÄ™cznie i pierwszy wyskoczyÅ‚ na pokÅ‚ad.Sternik, drzemiÄ…cy za koÅ‚em, rozwarÅ‚ w osÅ‚upieniu oczy, ale nimzdoÅ‚aÅ‚ krzyknąć, zakrzywiona szabla rozpÅ‚ataÅ‚a mu pierÅ›.DrugipadÅ‚ marynarz wachtowy. Dwóch.Za maÅ‚o.O wiele za maÅ‚o mówiÅ‚ przerywanymgÅ‚osem Cook. Zajmij siÄ™ tymi na pokÅ‚adzie, Daws.Nie oszczÄ™-dzaj ich dlatego, że sÄ… pijani.Za mnÄ…, Dampier
[ Pobierz całość w formacie PDF ]